Wzgórze Psów
Taki typowy Netflix, odpalasz do kolacji, jest spoko, a potem gasisz TV i zapominasz.

Podsumowanie:
Dla zabicia czasu...
Zalety:
Więckiewicz zawsze spoko
Przebitki z Zapory Pilchowickiej i Dolnego Śląska
Nie ogląda się źle
Wady:
Czuć brak rozwinięcia niektórych wątków
Syn marnotrawny Thor wraca do Asgardu na urodziny ojca, Odyna. Nagle zaczyna się drama, a przy okazji wracają flashbacki sprzed lat.
Dostajemy intro niczym z From, tylko z gorszą muzyką. Potem odpala się vibe Efektu Motyla – retrospekcje, psychiatryki i inne cuda. W końcu akcja nabiera tempa i zaczyna się typowy polski thriller klasy B. Źli są źli, a dobrzy też są źli, ale chcą dobrze.
Jest odrobina zaskoczenia i zwrotów akcji – widz się ich spodziewa, ale nie do końca wiadomo, w którą stronę pójdą, co działa na plus. Brakuje jednak rozwinięcia kilku wątków pobocznych, a to trochę boli.
Jest zapora Pilchowicka, więc krajobrazowo na propsie.
Na końcu wszyscy biją brawo.