Piep*zyć Mickiewicza

Ten film jest tak zły, że aż... no nie, nie jest dobry, no tyle to nie... ale dla beki można obejrzeć.

Piep*zyć Mickiewicza
Piep*zyć Mickiewicza
4

Podsumowanie:

Zjedz owocka!

Zalety:

Można się parę razy uśmiechnąć

Brak Karolaka w obsadzie

Bobik

Wady:

Całokształt

Wyobraźcie sobie mix uwspółcześnionego i przeniesionego na nasz rodzimy grunt filmu Niebezpieczne Umysły, tego który kojarzy się głownie z piosenką Coolio - Gangsta Paradise. i trudnych spraw.

W tym porównania nie ma ani grama przesady, gdyż jak podkreślają twórcy w napisach końcowych większość obsady debiutuje na wielkim ekranie. Co więcej praca kamery tez jest daleka od profesjonalnej. Pewnie to zabieg artystyczny i tak miało być. Nie wiem, nie znam się.

Początek filmu wygląda jak pierwszy teledysk Sebka z pod bloku. Jeśli przetrwamy ten fragment, to nie jest lepiej, ale jest śmieszniej. To co ma być zabawne, nawet wywołuje uśmiech. To co ma być poważne... też bawi, więc w sumie spoko.

Fabuła? Jakaś tam jest, ale czy ma znaczenie? Średnio.

Aktorskie najlepsze wrażenie robi wicedyrektor Bobik. Zjada Ogrodnika na śniadanie ale i tak nie jest to poziom, żeby chciało mi się sprawdzić kto wciela się w jego rolę.